Recenzja #46 Świąteczna książka
Lubię czasami obejrzeć jakiś lekki, niezobowiązujący film. Może
być nawet nastawiony na perypetie miłosne, jeżeli nie wieje od
niego straszliwym kiczem. Nie wzbraniałem się przed oglądaniem
Przetrwać święta, a Love
actually nawet całkiem lubię i
jestem przekonany, że jeszcze kiedyś najdzie mnie ochota, żeby to
obejrzeć. Dlatego kiedy zobaczyłem, że mam przeczytać książkę,
której akcja dzieje się w czasie świąt, pomyślałem – okej, to
będzie jakaś lekka lektura z romansem w roli głównej. Nie czytuję
takich rzeczy z reguły, a przy tym wyzwaniu miałem zacząć czytać
rzeczy, po które na co dzień nie sięgam – więc pasuje jak ulał.
I tak oto trafiłem na książkę o porywającym tytule Wigilia
we dwoje.
Jakość grafiki adekwatna do jakości powieści ;) |
Charli McKenna jest właścicielką
firmy Prawie jak żona.
Zasadniczo zajmuje się ona świadczeniem usług dla zabieganych,
stale zapracowanych biznesmenów. Nie masz żony, a ktoś musi
przygotować kolację dla współpracowników? Załatwimy to. Musisz
przygotować dom na przyjęcie? Zgłoś się do nas. To usługi tego
typu.
Pewnego dnia do firmy zgłasza się
Max Taylor, bogaty i niesamowicie przystojny facet. Ma dość
nietypowe zlecenie – chce, żeby Charli udawała jego żonę na
pełny etat. Dziewczyna ma się do niego wprowadzić i utrzymywać
towarzystwo Maksa w przekonaniu, że są parą. W pierwszej chwili
Charli nie chce się na to zgodzić, ale potem wizja pływania w
pieniądzach i piękny uśmiech Maksa ją przekonują. Oczywiście
wszystko ma przebiegać profesjonalnie i nie może być nawet mowy o
jakimkolwiek zaangażowaniu emocjonalnym.
Ale – co za niespodzianka! - serce
nie sługa. I oni jednak się w sobie zakochują, jednak zostają
szczęśliwą parą, jednak profesjonalizm przestaje być ważny,
kiedy do głosu dochodzą uczucia. Cóż za zaskoczenie, cóż za
plot twist, cóż za nieszablonowość.
Nie no, tak bardziej serio –
doskonale wiedziałem, za jaką książkę się zabieram i nie miałem
największych wątpliwości, jak potoczą się losy bohaterów. To
ten typ literatury, przy którym wystarczy przeczytać kilka
pierwszych stron, aby nie musieć już czytać dalej. Ja jednak
naiwnie liczyłem na jakieś smaczki. Nie będzie zaskakująco, to
może chociaż zabawnie? Wzruszająco?
Było do bólu naiwnie i słabo. Na
miejscu kobiet bym się obraził, bo książka pokazuje, że można
być totalnym dupkiem, ale mieć trochę hajsu i dzięki temu zdobyć
prawdziwą miłość każdej laski. Będąc facetem też czuję się
urażony, bo główny bohater, zdobywca kobiecych serc i chyba wzór
idealnego mężczyzny, jest płytki jak kałuża i nie ma absolutnie
nic do zaoferowania. Jest personifikacją tej książki?
Brakowało jakiejkolwiek sceny,
która wywołałaby emocje. A nie, sorry. Moment, w którym Max
stwierdził, że Charli wie o nim więcej niż przyjaciele wprawił
mnie w zażenowanie. Bo w powieści nie było właściwie ani słowa
o tym, jak oni się nawzajem poznają i odkrywają. Było natomiast
dużo spontanicznych pocałunków, plucia sobie za nie w brodę i
kolejnych pocałunków.
Muszę obejrzeć Love
actually i odzyskać wiarę w
romantyczno-świąteczne rzeczy. Udanych Mikołajek!
Tytuł:
Wigilia
we dwoje
Autor:
Pamela
Bauer, Judy Kaye
Wydawnictwo:
Harlequin
Data
wydania: 1998
ISBN:
8371493045
Liczba
stron: 155