środa, 2 marca 2016

Dziennikarz

Sporadycznie zdarza mi się popełnić jakieś opowiadanie. Kiedyś pisałem praktycznie co tydzień, dzisiaj dzieje się to już dużo, dużo rzadziej. Ubolewam, ale takie lajf - nie można złapać wszystkich srok za ogon. Na szczęście czasem dalej nachodzi mnie ochota, żeby sieknąć jakiś tekst tego typu. Ten powstał w dość specyficznych warunkach.
Kuba Ćwiek wydaje gazetę. W pierwszym numerze zamieścił zadanie domowe dla czytelników. Chodziło o to, żeby przez kilka dni zbierać pięć randomowych słów i tworzyć z nich historię. To znaczy - pierwszego dnia zdobywamy pięć słów (zebranych na przykład przez losowe skakanie po kanałach albo otwieranie książki na randomowych stronach) i tworzymy z nich historię. Pięć słów z następnego dnia musimy jakoś do tej historii dopasować. I tak jeszcze przez kilka dni. 
Nie pamiętam już słów, które zebrałem. Dwóch chyba nie udało mi się dołączyć, kilka pojawiło się jako totalne detale. Ale tekst wyszedł, więc pozostaje się cieszyć.




Posłuchaj tego, zajebiście wyszło. Ale najpierw rzuć okiem na zdjęcie. Stary, genialnie. Świetnie się ustawiłeś. Żeby kamera z bankomatu zarejestrowała tylko kominiarkę i koloratkę? No idealnie po prostu. Okej, to teraz słuchaj. Kolejny bestialski mord w Poznaniu – to tytuł. Morderca z koloratką.
Majkowski, dziennikarz poczytnej gazety regionalnej, sięgnął po stojący przed nim kubek. Pulchna dziewczyna zza lady przed paroma minutami wypisała na nim imię Piotr. Reporter upił łyk, posłał siedzącemu naprzeciwko facetowi szeroki uśmiech i strzepnął gazetę. Potem czytał dalej.
- Piątego stycznia bieżącego roku w Poznaniu doszło do kolejnego brutalnego morderstwa. Ofiarą padła dwudziestodwuletnia studentka prawa. Wracała do domu z Rynku. Kamera bankomatu na ulicy Wrocławskiej uchwyciła kawałek sylwetki mordercy (patrz fot.). Wszystko wskazuje na to, że czynu dopuścił się duchowny.
To już kolejny mord w Poznaniu w ciągu ostatnich miesięcy. Przypomnijmy, że pierwsza martwa dziewczyna została znaleziona w Lasku Marcelińskim na początku listopada. Policja podejrzewa, że osobami odpowiedzialnymi za te zabójstwa mogą być przedstawiciele jakiejś sekty, a same akty przemocy są prawdopodobnie częścią obrzędu. Takie rzeczy się zdarzają. Zrobimy wszystko, żeby jak najszybciej dopaść odpowiedzialnych za to ludzi – mówi rzecznik poznańskiej policji, Łukasz Nowak. – Chcemy złożyć wyrazy współczucia rodzinom ofiar. To wielka tragedia – dodaje.
Policja apeluje do wszystkich o zachowanie szczególnej ostrożności, dopóki sprawcy pozostają na wolności. Jednocześnie wszyscy, którzy mogą wiedzieć coś o sprawie, są proszeni o kontakt z prowadzącym śledztwo Marcinem bla, bla, bla. Numer telefonu bla, bla...
Koniec. Trzeci numer z rzędu na pierwszej stronie. Słupki sprzedażowe szaleją, człowieku. Jasne, daleko nam do Faktu, ale tak dobrze jeszcze nie było. Ci z Przeglądu tygodnia się zesrają, a nas nie przeskoczą. Wydawca kłania mi się w pas, a odkąd powiedziałem mu, że niedługo będę chyba w stanie podrzucić mu coś więcej, patrzy na mnie z takim szacunkiem, że reszta zaczyna szeptać za plecami. Ale w dupę z nimi, premia goni premię. I chyba staje się coraz bardziej jasne, kto zastąpi starego Zielińskiego, kiedy odejdzie na emeryturę.
Siedzący naprzeciwko facet chrząknął. Uniósł prawą dłoń i w charakterystycznym geście potarł kciukiem o palec wskazujący.
- A propos premii – mruknął.
Piotr znów uśmiechnął się szeroko, pokazując garnitur prostych, ale trochę przebarwionych zębów i z przesadną egzaltacją sięgnął za połę marynarki. Wyjął białą, niezapisaną kopertę i przesunął ją po blacie. Drugi mężczyzna bez słowa uniósł z ziemi aktówkę, otworzył ją na kolanach i wrzucił kopertę do środka. Zatrzasnął neseser i wstał.
Piotr również się podniósł. Wyciągnął przed siebie rękę.
- Kolejne instrukcje są w kopercie razem z pieniędzmi. Umawiamy się jak zwykle, masz cztery dni. Muszę zdążyć z tekstem zanim numer pójdzie do druku.
- Obaj wiemy, że artykuł jest już gotowy. Dzięki za kawę.
Uścisnęli sobie dłonie i mężczyzna wyszedł. Piotr usiadł jeszcze przy stoliku, żeby dopić latte. Kilka razy łypnął znad kubka na obsługującą klientów dziewczynę. Cześć, mała, jestem Piotr, gwiazda dziennikarstwa. Macie tu jakieś zaplecze?
Uśmiechnął się do kosmatych myśli, dopił kawę i wyszedł.

~*~

Walnęło, jakby na środku pokoju eksplodowała bomba.
Majkowski zerwał się z łóżka w samą porę, żeby dostrzec, jak frontowe drzwi jego kawalerki suną po podłodze. Ułamek sekundy później usłyszał krzyk i do mieszkania wparowało pięć cieni. Kolejne krzyki. Cienie przemieszczały się błyskawicznie, ani na moment nie przestając celować w niego lufami pistoletów. Nim zdążył cokolwiek zrobić, wylądował na podłodze. Wił się chwilę, próbując wyjaśnić, że jest w samych bokserkach i chciałby chociaż założyć spodnie, ale wbite w kręgosłup kolano i zaciśnięte mocno kajdanki szybko go uciszyły.
- Piotrze Majkowski, jesteś aresztowany za współudział w siedmiu morderstwach – usłyszał.
Kiedy go wyprowadzali, widział jeszcze, jak jeden z cieni wyjmuje z szuflady biurka grubą teczkę. Zaskomlał, ponieważ doskonale wiedział, co się w niej znajduje. Jego przyszłość, która nagle przestała wyglądać obiecująco.

~*~

Ignacy Ratajczak, redaktor naczelny Przeglądu tygodnia, wyjął z torby najnowszy numer gazety i podał go siedzącemu naprzeciwko mężczyźnie. Z pierwszej strony spoglądałby na nich – gdyby nie czarna kreska cenzury - na pół wściekły, na pół przerażony Piotr Majkowski. Nawet mimo zasłoniętych oczu, emocje były nad wyraz czytelne. Bokserki w kaczki nie dodawały mu męskości.
- Czytaj – powiedział Ignacy. - To twoja zasługa.
Dziennikarz tygodnika Newsy do Poznania zatrzymany!
Piotr M. (zdj.), pracownik poznańskiej gazety, został aresztowany dziś rano we własnym mieszkaniu. Policja posiada niezbite dowody na jego współudział w morderstwach, które w ostatnich miesiącach wstrząsały Poznaniem. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem to właśnie on zlecał zabójstwa.
Otrzymaliśmy anonimowy donos – mówi rzecznik poznańskiej policji, Łukasz Nowak. - Nadesłano nam plik dokumentów, w których Piotr M. zawiera dokładny opis tego, jak ma zostać przeprowadzone zabójstwo.
Treść zleceń niemal idealnie pokrywa się z ostatnimi morderstwami. Dodatkowo policjanci otrzymali jeszcze jeden dokument – opis zlecenia, które dopiero miało zostać wykonane. W mieszkaniu Piotra M. znaleziono nieopublikowany jeszcze artykuł dla Newsów do Poznania. Dotyczy on morderstwa, które miałoby przebiegać dokładnie tak, jak w treści zlecenia.
Próbujemy ustalić tożsamość naszego informatora. Podejrzewamy, że może to być sam morderca – dodaje Łukasz Nowak. Policja zakłada, że donos może być wynikiem gangsterskich porachunków.
Przypominamy, że sprawa serii morderstw, które do tej pory były przypisywane działalności nieznanej sekty, przez ostatnie miesiące była głównym przedmiotem dochodzeń lokalnej policji.
Mężczyzna skończył czytać i odłożył gazetę.
- Zatrzymaj ją. W środku jest jeszcze twoja premia – powiedział Ignacy. - Zrobiłeś kawał dobrej roboty, człowieku. Ci z Newsów myśleli, że już nas mają. Majkowski na konferencjach puszył się jak paw. Głupi fiut, myślał, że sam to wszystko wymyślił. A tu proszę, jeden skandal i żegnaj, gazeto. Niedługo nikt już nie będzie ich czytał.
Mężczyzna chrząknął.
- Wybacz, rozmarzyłem się – zreflektował się Ignacy. - Jesteś już wolny, znikaj.
Mężczyzna wstał i chwycił leżącą na stoliku gazetę.

- Dzięki za kawę – rzucił i wyszedł.