niedziela, 14 czerwca 2015

Magdalena Tuli - Szum

Recenzja #21 Książa napisana przez kobietę

Chyba jestem ułomny. Nie umiem zachwycać się książkami, które porywają większość. Im więcej znanych i cenionych osobistości mówi o jakiejś powieści, że jest piękna, ponadczasowa i głęboka, im więcej nominacji i nagród otrzymje dane dzieło, im bliżej mu do, chociażby, Nike, tym większe jest zazwyczaj moje rozczarowanie.
Próbuję pochylić głowę i z pokorą przyznać światu, że to ja jestem za tępy na tak ambitne i poruszające pozycje. Próbuję, ale coraz częściej wydaje mi się, że to świat bardzo się myli. Nie potrafię pojąć zachwytów nad Księgami Jakubowymi, ani trochę nie urzeka mnie proza Pawła Huelle, a Szum Magdaleny Tuli przeczytałem chyba tylko dzięki temu, że nie ma nawet dwustu stron.



W Szumie autorka powraca do dzieciństwa. Do czasu, w którym dzieją się historie kształtujące każdego człowieka. Takie, o których niełatwo jest mówić z kimkolwiek. Takie, które nachodzą nas jeszcze na długo potem, w dorosłym życiu. Powieść pokazuje, jak ludzie, szczególnie ci najbliżsi, wpływają na każdego z nas. Rodzina głównej bohaterki – matka, ciotka i kuzyn – mają na nią silnie destruktywny wpływ, nieustannie krytykują jej poczynania i nie pozwalają uwierzyć w siebie. Często zdają się robić to niemal bezmyślnie, nie traktując zaistniałych sytuacji jednostkowo – wszystko wrzucają do jednego wora, w którym mają już przygotowane schematy działań na dane okoliczności. Takie zachowania nie pozwalają budować więzi.

Znudziłem się tą książką. Cholernie znudziłem. Nie sposób powiedzieć, że Tuli pisze źle. Byłoby to kłamstwem. Pisze jednak w sposób, który absolutnie do mnie nie przemawia. Jej styl jest leniwy, a przez to – w miarę lektury – coraz bardziej nużący.

Zawarte w książce prawdy o życiu i człowieku również nie wydają mi się szczególnie odkrywcze. Że nie umiemy sobie radzić z traumami? Żadna nowość. Że zmartwienia i problemy rodziców często najsilniej oddziałują na dzieci? Również nic niesamowitego. Że miło jest leczyć własne kompleksy na innych? Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci oburzonym komentarzem.

Nie znaczy to jednak, że Szum jest jednoznacznie zły. Nie jest. Jest książką, która ani mnie ziębi, ani grzeje. Taki literacki bezrękawnik. Ucieczki młodej bohaterki wgłąb siebie, do wyimaginowanych lub nieżyjących już towarzyszy, mogą dla wielu być czymś godnym uwagi. Mnie dość szybko zaczęły nudzić. Trzeba jednak oddać Tuli, że mimo iż – w moim odczuciu – często prawi banały, ubiera to w elegancki język. Nie sposób znaleźć tu sentencje przywodzące na myśl Paulo Coelho, nie. Całą treść, przesłanie dla czytelnika, autorka ubiera w słowa, które mogą zachwycić.


A raczej mogłyby, gdyby wcześniej tak niemiłosiernie nie znużyły.

Tytuł: Szum
Autor: Magdalena Tuli
Data wydania: 2014
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN: 9788324026258
Liczba stron:
208