Jestem
z siebie dumny. Kapitan Marchewa uważał, że duma to taki mięsień,
który usztywnia kark. Moim zdaniem jest ona przekaźnikiem
prowadzącym z oczu do tego magicznego miejsca w organizmie, które
produkuje endorfiny. Nie jestem pewien, gdzie w organizmie znajduje
się ośrodek słodyczowy.
Czemu
jestem dumny? Bo chociaż nie uważam czytelników za jednoznacznie bardziej wartościowych, zawsze bardzo się cieszę, kiedy osoby z mojego
najbliższego otoczenia coś czytają. Zawsze to – chociażby –
kolejny temat do rozmów. Dlatego kiedy dziewczyna zaczęła dużo
częściej odwiedzać bibliotekę, a także pożyczać ode mnie
książki, czułem się całkiem mile połechtany. Ale teraz, kiedy
mogłem pożyczyć od niej jej własną, zakupioną, posiadaną,
jej(ną?) książkę, mogę mówić o swego rodzaju dumie.
Pochwaliłem się, to teraz recenzja. Panie i panowie, Matthew
Woodring Stover – Bohaterowie umierają.
Świat rozwinął się i zmienił. Wprowadzony podział na kasty
jasno stanowi, co się komu należy. Przeszłość odeszła w
niepamięć, a cytowanie dawnych polityków i myślicieli może być
odebrane jako podjudzanie i działanie przeciwko systemowi. Ludzie,
którzy czytają dzieła filozofów z dawnych lat, trafiają do
więzień i psychiatryków. Ale nie to jest najważniejsze.
Największa nowość to Nadświat – odkryte jakiś czas temu
równoległe uniwersum, do którego ludzie są zdolni przenikać.
Bohaterowie
umierają to książka, która w
bardzo ciekawy sposób porusza kwestie reality-show
i szacunku ludzi dla Innego. Nadświat jest interesującym miejscem –
to uniwersum, którego rozwój techniczny, obyczaje i społeczeństwo
do bólu mogą kojarzyć się Ziemianom z wszystkim tym, o czym mogli
czytać w książkach fantasy. Nic więc dziwnego, że stał się on
dla nich bardzo interesujący. Do tego stopnia, że zapragnęli
uczynić z niego miejsce na swego rodzaju reality-show.
O co chodzi? Wysyłani do Nadświata ludzie są podłączani do
specjalnej aparatury, która pozwala im – w pewnym sensie –
streamingować na Ziemię wszystko to, co widzą. Piszę, że w
pewnym sensie, bo korzystający z odpowiednio przystosowanych
urządzeń widz jest w stanie nie tylko widzieć oczyma aktora, ale
także poczuć jego emocje, a nawet mieć pośredni wgląd w jego
myśli.
Z
tego powodu czytelnik styka się z dwoma rzeczywistościami.
Większość fabuły rozgrywa się w Nadświecie, gdzie Hari
Michaelson wciela się w postać Caine'a – gnoja, który większość
problemów rozwiązuje przy użyciu pięści, ale potrafi zakręcić
się w odpowiednim towarzystwie. Ze względu na jego umiejętności
bojowe, chamstwo i bezwzględność, Przygody z udziałem Caine'a
cieszą się wielkim zainteresowaniem.
I
to przenosi nas do drugiej rzeczywistości – tej ziemskiej.
Rzeczywistości, którą rządzą pieniądz i pokusa zysku, Studio
mataczy, a segregacja kastowa zmusza do ciągłego kalkulowania i
wyrachowania.
Początkowo
miałem wrażenie, że Bohaterowie umierają
zaserwuje mi coś podobnego do Assasin's Creed.
Tu i tu mamy nasz świat przenikający się z inną rzeczywistością
i bohaterów zawieszonych gdzieś pomiędzy. Jednak Bowdenowy
Assasin's Creed nie przypadł mi do gustu, a Bohaterowie
byli całkiem w porządku. Przyczyn dopatrywałbym się chyba właśnie
w podziale na dwie rzeczywistości – Assasin's Creed
kompletnie ignoruje tę drugą, ziemską, podczas gdy w powieści
Stovera, choć jest zdecydowanie drugoplanowa, wciąż odgrywa ona
ważną rolę.
To
ważne, ponieważ to właśnie wydarzenia i postaci z tej części
książki uważam za lepsze. No bo umówmy się – historia Caine'a
to typowa historia fantasy. Jest ziomeczek na wysokim levelu, ma
dobrze wytrenowane skille w walce wręcz, dał dużo w zręczność i
władanie bronią. I sobie chodzi i sieka innych, czasem coś tam
przekmini fajnie, czasem ktoś spróbuje rzucić na niego zaklęcie.
Oczywiście jest też chamem (rany, czemu „celne riposty” prawie
zawsze sprowadzają się do czegoś na poziomie „twojej starej”?
Nie, nie twojej.), który nie liczy się z nikim poza damą swojego
serca. Świetna historia, dopóki nie różni się od każdej
poprzedniej tylko innymi nazwami własnymi. Bohaterowie
umierają nie zrobiłoby na mnie
nawet w połowie tak dobrego wrażenia, gdyby nie dobrze poprowadzony
wątek Studia.
Jak
ująć to najprościej? Może po prostu mówiąc o odczuciach.
Podczas samej lektury nie obgryzałem paznokci, nie targały mną
emocje i nie biłem się z myślami. Ale kiedy zamknąłem książkę,
uświadomiłem sobie, o jak wiele istotnych rzeczy zahaczyła fabuła.
Obrywa się showbiznesowi i nieliczeniu się z innymi. Przede
wszystkim jednak szkalowane jest podejście do Innego. Ludzie
traktują Nadświat jak konkwistadorzy Amerykę. Włażą do niego
jak do siebie i niszczą rzeczywistość ku uciesze widzów z Ziemi.
Żyjecie sobie spokojnie? No to fajnie mieliście, ale
teraz sytuacja się zmieni, bo będziecie nam potrzebni. Ojej, wasza
gospodarka i polityka zmierzają w dobrym kierunku? Niee, to się nie
sprzeda, zrobimy wam przewrót. Hohoho, przecież jesteśmy lepsi,
przecież wy to nic ponad naszą rozrywkę.
Książka
kończy się w taki sposób, że niełatwo wyobrazić sobie spójną
kontynuację w podobnym stylu. Byłem bardzo ciekaw, w jaki sposób
autor zdecydował się pociągnąć serię, dlatego zerknąłem na
kilka zajawek kolejnego tomu. I bardzo ucieszyłem się na wieść,
że właśnie to, co zainteresowało mnie najbardziej, stało się
pierwszoplanowe w Ostrzu Tyshalle'a.
Przeczytam na pewno!... znaczy kiedy Sandra kupi.
Tytuł: Bohaterowie umierają
Autor: Matthew Woodring Stover
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 2009
ISBN: 978837480139
Liczba stron: 670