Raz na
jakiś czas zdarza mi się przeczytać komiks. Najczęściej dzieje
się to wtedy, kiedy koleżanka z roku z tajemniczym uśmiechem powie
mam coś dla ciebie, Barni.
Doświadczenie zdobyte podczas lektury Persepolis
i Fun Home
przypomniało o sobie, kiedy Dominika wyjmowała z torby kolejne
grube tomiszcze. Jest bardziej o gejach czy pedofilach? -
zapytałem, w sumie bardziej w formie żartu niż serio. Dlatego
rozbawiło mnie, gdy usłyszałem poważną odpowiedź Jest
wątek homoseksualny, ale nie jest najważniejszy
dla fabuły.
O
czym mowa? O MW
autorstwa Osamu Tezuki.
Yuki jest pracownikiem banku. Całkiem dobrze radzi sobie z liczbami,
dlatego w pracy jest szanowany i doceniany. Przy okazji cieszy się
wielkim powodzeniem u kobiet, chociaż to akurat może mieć związek
z jego bratem, aktorem teatru Kabuki. Oprócz tego Yuki jest
bezwzględnym mordercą, homoseksualistą i – ogólnie rzecz biorąc
– kawałem gnoja.
Oprócz Yukiego istotną postacią jest również ojciec Garai.
Duchowny, którego z mordercą łączy przedziwna historia. Przed
piętnastoma laty los sprawił, że tylko oni, dwaj chłopcy,
przeżyli katastrofę, jaka dotknęła wyspy, na której się akurat
znajdowali. Co to za katastrofa? Co albo kto się za nią kryje? W
jaki sposób na nich wpłynęłą? Tego próbuje dociec Yuki... z
nieszczególnie moralnych pobudek.
MW
to manga wydawana w latach 70.
Nie ma więc co się dziwić, że kreska może odstawać od tego, do
czego przyzwyczaiły nas dzisiejsze standardy. Wciąż jednak –
moim zdaniem – jest bardzo przyjemna. Dość prosta, rysunki nie
powalają na kolana, ale dzięki temu całość zyskuje właśnie
taki oldschoolowy klimat. Mnie absolutnie to nie przeszkadza.
Przeszkadza mi natomiast nieco naiwność tej historii, a raczej
prostota, z jaką przychodzi Yukiemu osiąganie własnych celów. Być
może tym razem zawiniło medium – może ta postać lepiej
sprawdziłaby się w filmie. Wiecie, taki przytulny psychopata, który
tu się uśmiechnie, tu puści oczko, tu powie komplement, tu wbije
nóż w gardło. Komiksowy Yuki mnie nie kupił i łatwość, z jaką
owija sobie innych wokół palca to dla mnie największy mankament
całej historii. Wierzyć mi się nie chce też w skuteczność jego
przebrań, ale tutaj można naciągać – ostatecznie jest bratem
znanego aktora, może mieć do tego smykałkę.
Sama
historia natomiast jest o tyle interesująca, że nieustannie się
rozwija. Parę razy zdawało mi się, że wszystko zmierza już do
końca i zaraz wszystko będzie jasne, a tu psikus – pojawił się
kolejny wątek, kolejny element, który trzeba wkomponować w fabułę
i poprowadzić akcję dalej. Lubię takie wodzenie za nos i bardzo
boli mnie fakt, że książka w wersji fizycznej nie pozostawia
złudzeń – są dalsze strony, więc musi być dalsza akcja.
Manga
jak manga – dla mnie to ciekawa forma podania historii. Z MW
nie wynika za wiele i nie ma
sensu doszukiwać się tu wielkich przesłań. To po prostu całkiem
sympatyczna historia o całkiem niesympatycznym mordercy.
Tytuł:
MW
Autor:
Osamu
Tezuka
Wydawnictwo:
Vertical
Data
wydania: 2010
ISBN:
9781934287729
Liczba stron: 584
Liczba stron: 584