Sporadycznie zdarza mi się popełnić jakieś opowiadanie. Kiedyś pisałem praktycznie co tydzień, dzisiaj dzieje się to już dużo, dużo rzadziej. Ubolewam, ale takie lajf - nie można złapać wszystkich srok za ogon. Na szczęście czasem dalej nachodzi mnie ochota, żeby sieknąć jakiś tekst tego typu. Ten powstał w dość specyficznych warunkach.
Kuba Ćwiek wydaje gazetę. W pierwszym numerze zamieścił zadanie domowe dla czytelników. Chodziło o to, żeby przez kilka dni zbierać pięć randomowych słów i tworzyć z nich historię. To znaczy - pierwszego dnia zdobywamy pięć słów (zebranych na przykład przez losowe skakanie po kanałach albo otwieranie książki na randomowych stronach) i tworzymy z nich historię. Pięć słów z następnego dnia musimy jakoś do tej historii dopasować. I tak jeszcze przez kilka dni.
Nie pamiętam już słów, które zebrałem. Dwóch chyba nie udało mi się dołączyć, kilka pojawiło się jako totalne detale. Ale tekst wyszedł, więc pozostaje się cieszyć.
Posłuchaj
tego, zajebiście wyszło. Ale najpierw rzuć okiem na zdjęcie.
Stary, genialnie. Świetnie się ustawiłeś. Żeby kamera z
bankomatu zarejestrowała tylko kominiarkę i koloratkę? No idealnie
po prostu. Okej, to teraz słuchaj. Kolejny bestialski mord
w Poznaniu – to
tytuł. Morderca z koloratką.
Majkowski, dziennikarz poczytnej gazety regionalnej, sięgnął po
stojący przed nim kubek. Pulchna dziewczyna zza lady przed paroma
minutami wypisała na nim imię Piotr. Reporter upił łyk, posłał
siedzącemu naprzeciwko facetowi szeroki uśmiech i strzepnął
gazetę. Potem czytał dalej.
-
Piątego stycznia bieżącego roku w Poznaniu doszło do
kolejnego brutalnego morderstwa. Ofiarą padła dwudziestodwuletnia
studentka prawa. Wracała do domu z Rynku. Kamera bankomatu na ulicy
Wrocławskiej uchwyciła kawałek sylwetki mordercy (patrz fot.).
Wszystko wskazuje na to, że czynu dopuścił się duchowny.
To
już kolejny mord w Poznaniu w ciągu ostatnich miesięcy.
Przypomnijmy, że pierwsza martwa dziewczyna została znaleziona w
Lasku Marcelińskim na początku listopada. Policja podejrzewa, że
osobami odpowiedzialnymi za te zabójstwa mogą być przedstawiciele
jakiejś sekty, a same akty przemocy są prawdopodobnie częścią
obrzędu. Takie rzeczy się
zdarzają. Zrobimy wszystko, żeby jak najszybciej dopaść
odpowiedzialnych za to ludzi – mówi rzecznik poznańskiej
policji, Łukasz Nowak. – Chcemy
złożyć wyrazy współczucia rodzinom ofiar. To wielka tragedia –
dodaje.
Policja apeluje do wszystkich o zachowanie szczególnej ostrożności,
dopóki sprawcy pozostają na wolności. Jednocześnie wszyscy,
którzy mogą wiedzieć coś o sprawie, są proszeni o kontakt z
prowadzącym śledztwo Marcinem bla,
bla, bla. Numer telefonu bla,
bla...
Koniec.
Trzeci numer z rzędu na pierwszej stronie. Słupki sprzedażowe
szaleją, człowieku. Jasne, daleko nam do Faktu,
ale tak dobrze jeszcze nie było. Ci z Przeglądu tygodnia
się zesrają, a nas nie
przeskoczą. Wydawca kłania mi się w pas, a odkąd powiedziałem
mu, że niedługo będę chyba w stanie podrzucić mu coś więcej,
patrzy na mnie z takim szacunkiem, że reszta zaczyna szeptać za
plecami. Ale w dupę z nimi, premia goni premię. I chyba staje się
coraz bardziej jasne, kto zastąpi starego Zielińskiego, kiedy
odejdzie na emeryturę.
Siedzący naprzeciwko facet chrząknął. Uniósł prawą dłoń i w
charakterystycznym geście potarł kciukiem o palec wskazujący.
- A propos premii – mruknął.
Piotr znów uśmiechnął się szeroko, pokazując garnitur
prostych, ale trochę przebarwionych zębów i z przesadną
egzaltacją sięgnął za połę marynarki. Wyjął białą,
niezapisaną kopertę i przesunął ją po blacie. Drugi mężczyzna
bez słowa uniósł z ziemi aktówkę, otworzył ją na kolanach i
wrzucił kopertę do środka. Zatrzasnął neseser i wstał.
Piotr również się podniósł. Wyciągnął przed siebie rękę.
-
Kolejne instrukcje są w kopercie razem z pieniędzmi. Umawiamy się
jak zwykle, masz cztery dni. Muszę zdążyć z tekstem zanim numer
pójdzie do druku.
- Obaj wiemy, że artykuł jest już gotowy. Dzięki za kawę.
Uścisnęli sobie dłonie i mężczyzna wyszedł. Piotr usiadł
jeszcze przy stoliku, żeby dopić latte. Kilka razy łypnął znad
kubka na obsługującą klientów dziewczynę. Cześć, mała, jestem
Piotr, gwiazda dziennikarstwa. Macie tu jakieś zaplecze?
Uśmiechnął się do kosmatych myśli, dopił kawę i wyszedł.
~*~
Walnęło, jakby na środku pokoju eksplodowała bomba.
Majkowski zerwał się z łóżka w samą porę, żeby dostrzec, jak
frontowe drzwi jego kawalerki suną po podłodze. Ułamek sekundy
później usłyszał krzyk i do mieszkania wparowało pięć cieni.
Kolejne krzyki. Cienie przemieszczały się błyskawicznie, ani na
moment nie przestając celować w niego lufami pistoletów. Nim
zdążył cokolwiek zrobić, wylądował na podłodze. Wił się
chwilę, próbując wyjaśnić, że jest w samych bokserkach i
chciałby chociaż założyć spodnie, ale wbite w kręgosłup kolano
i zaciśnięte mocno kajdanki szybko go uciszyły.
- Piotrze Majkowski, jesteś aresztowany za współudział w siedmiu
morderstwach – usłyszał.
Kiedy go wyprowadzali, widział jeszcze, jak jeden z cieni wyjmuje z
szuflady biurka grubą teczkę. Zaskomlał, ponieważ doskonale
wiedział, co się w niej znajduje. Jego przyszłość, która nagle
przestała wyglądać obiecująco.
~*~
Ignacy
Ratajczak, redaktor naczelny Przeglądu tygodnia,
wyjął z torby najnowszy numer gazety i podał go siedzącemu
naprzeciwko mężczyźnie. Z pierwszej strony spoglądałby na nich –
gdyby nie czarna kreska cenzury - na pół wściekły, na pół
przerażony Piotr Majkowski. Nawet mimo zasłoniętych oczu, emocje
były nad wyraz czytelne. Bokserki w kaczki nie dodawały mu
męskości.
- Czytaj – powiedział Ignacy. - To twoja zasługa.
Dziennikarz
tygodnika Newsy do Poznania
zatrzymany!
Piotr
M. (zdj.), pracownik poznańskiej gazety, został aresztowany dziś
rano we własnym mieszkaniu. Policja posiada niezbite dowody na jego
współudział w morderstwach, które w ostatnich miesiącach
wstrząsały Poznaniem. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem to
właśnie on zlecał zabójstwa.
Otrzymaliśmy
anonimowy donos – mówi rzecznik poznańskiej policji,
Łukasz Nowak. - Nadesłano nam
plik dokumentów, w których Piotr M. zawiera dokładny opis tego,
jak ma zostać przeprowadzone zabójstwo.
Treść
zleceń niemal idealnie pokrywa się z ostatnimi morderstwami.
Dodatkowo policjanci otrzymali jeszcze jeden dokument – opis
zlecenia, które dopiero miało zostać wykonane. W mieszkaniu Piotra
M. znaleziono nieopublikowany jeszcze artykuł dla Newsów
do Poznania. Dotyczy on morderstwa, które miałoby
przebiegać dokładnie tak, jak w treści zlecenia.
Próbujemy
ustalić tożsamość naszego informatora. Podejrzewamy, że może to
być sam morderca – dodaje Łukasz Nowak. Policja
zakłada, że donos może być wynikiem gangsterskich porachunków.
Przypominamy,
że sprawa serii morderstw, które do tej pory były przypisywane
działalności nieznanej sekty, przez ostatnie miesiące była
głównym przedmiotem dochodzeń lokalnej policji.
Mężczyzna skończył czytać i odłożył gazetę.
- Zatrzymaj ją. W środku jest jeszcze twoja premia – powiedział
Ignacy. - Zrobiłeś kawał dobrej roboty, człowieku. Ci z Newsów
myśleli, że już nas mają. Majkowski na konferencjach puszył się
jak paw. Głupi fiut, myślał, że sam to wszystko wymyślił. A tu
proszę, jeden skandal i żegnaj, gazeto. Niedługo nikt już nie
będzie ich czytał.
Mężczyzna chrząknął.
- Wybacz, rozmarzyłem się – zreflektował się Ignacy. - Jesteś
już wolny, znikaj.
Mężczyzna wstał i chwycił leżącą na stoliku gazetę.
- Dzięki za kawę – rzucił i wyszedł.