niedziela, 25 października 2015

Patrick de Witt - Bracia Sisters

Recenzja #40 Książka z antonimami w tytule

Nie ukrywam, że kiedy zobaczyłem tę kategorię, trochę się przestraszyłem. Nie przychodziła mi do głowy żadna książka, która miałaby coś wspólnego z ciepłym śniegiem, suchą wodą czy czymś w tym stylu. Jest niby Dobry zabójca, ale czytałem go jakieś dwa lata temu – zdecydowanie za krótka odległość w czasie, żeby teraz z przyjemnością do tego wracać. I co tu teraz zrobić? Zwrócić się do Czytelników! Popłakałem na fanpejczu, zadziałało. I tak oto w moje ręce trafili Braca Sisters.



Już sama okładka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Księżyc z ponurą miną stworzoną z głów i rąk tytułowych braci Sisters jest świetny. Sami bracia, narysowani niesamowicie prosto i bez udziwnień, również urzekają. No ale napatrzyłem się i w końcu nadszedł czas na chwilę prawdy – czy treść okaże się równie dobra?

Lata pięćdziesiąte XIX wieku. W Kaliforni wybucha gorączka złota. Wielu śmiałków zmierza tam, mamionych wizją łatwego zarobku i szybkiej fortuny. Nie zawsze jest jednak kolorowo – niektórzy świrują, inni umierają z głodu i zmęczenia. Do Kaliforni zostają skierowani także bracia Sisters, płatni mordercy i zbiry, wyprzedzani przez własną złą sławę. Oni jednak nie zamierzają stać po pas w wodzie i łowić z niej złoto. Jadą tam w innym celu – mają zlecenie do wykonania. Ktoś musi zginąć.

Nie czytałem nic o przygodach Winnetou, nigdy nie sięgnąłem też po powieść awanturniczą. Patrick de Witt i jego Bracia Sisters byli dla mnie pierwszym zetknięciem z westernem w formie pisanej. Westernem noszącym znamiona noir – bywa szorstko, bezpardonowo i wszędzie pełno papierosowego dymu – ale nie pozbawionym także humorystycznych akcentów. Chyba właśnie one sprawiły, że Bracia Sisters przypadli mi do gustu. Nie byłbym już w stanie ekscytować się zwykłym westernem, ale ten, dość niezwykły, bardzo miło mnie zaskoczył.

Główni bohaterowie, Eli – narrator – i Charlie Sisters, mają mocno narąbane w głowach. Charlie to typowy bandyta; skory do mocnych trunków i jatki, marzący o dużych pieniądzach i władzy. Eli jest tym spokojniejszym, na pozór bardziej opanowanym. To jego od czasu do czasu nachodzą myśli o przyszłości. O tym, że może warto skończyć z zawodem mordercy i zająć się czymś innym.

Ta para psycholi da się lubić. Bywają rozbrajający, kiedy w grę wchodzą kobiety. Zdarza się im także zmusić czytelnika do przemyśleń – w momentach, w których ich priorytety nieco się ze sobą rozmijają. W końcu czasem są też po prostu takimi sympatycznymi skurwielami, jak wszyscy ci renegaci z filmów, za których trzyma się kciuki, w ramach dopingowania mniejszemu złu.

A skoro o mniejszym złu mowa, to chyba jest ten moment, w którym warto zakończyć recenzję i odesłać Was na wybory. A w drodze powrotnej możecie zaopatrzyć się w Braci Sisters, bo to całkiem sympatyczna lektura.

Tytuł: Bracia Sisters
Autor: Patrick de Witt
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2013
ISBN: 9788375365009
Liczba stron: 334