Na tę
książkę zdecydowałem się zupełnie przypadkiem. Wpadła mi w
oko, kiedy robiłem zakupy świąteczne. Pomyślałem, że skoro i
tak przyjdzie mi opłacać koszt przesyłki, mogę coś jeszcze do
niej dorzucić. Orbitowskiego słyszałem kiedyś na jakimś
konwencie – pamiętam, że byłem wtedy bardzo ciekaw jego
twórczości. Chwilę potem musiał wciągnąć mnie games room albo
jakieś inne miejsce, bo o pisarzu zapomniałem. Jego nazwisko
utkwiło mi jednak w pamięci, żeby teraz powrócić wraz ze
Szczęśliwą ziemią.
Rykusmyku
jest miasteczkiem jakich wiele. Niezachwycającą, nudną mieściną,
której mieszkańcy znają się nawzajem i oceniają. Pijaczki
popijają w jednej z nielicznych knajp, plotkary obgadują innych na
klatkach schodowych, a większość marzy, żeby się stamtąd
wyrwać. Gdziekolwiek, gdzie jest praca i można żyć jak człowiek.
W tym
mieście przyszło dorastać kilku chłopcom. Jedna z ich zabaw
polega na zakradaniu się do ciemnych korytarzy starego zamku. Liczą
kroki i pobijają rekordy. Jeszcze nigdy żaden z nich nie odważył
się dojść do końca drogi, ale wciąż obiecują sobie, że w
końcu to zrobią. Podobno w ciemności skrywa się tajemnica.
Podobno spełniają się życzenia.
To kolejna historia, która wkrada się gdzieś z tyłu głowy i
towarzyszy ci na każdym kroku, kiedy nie czytasz. Taka, którą chce
się wciągnąć za jednym zamachem. Jak mi było źle, kiedy
uświadamiałem sobie, że pora odłożyć Szczęśliwą ziemię
i iść do pracy. Jak mi było smutno, kiedy w autobusie było tak
ciasno, że nie dało się czytać. Jak ja lubię takie książki!
To chyba kwestia tego, że historia obejmuje wiele lat. Poznajemy
bohaterów, kiedy są jeszcze nastoletnimi szczylami, a rozstajemy
się z nimi, gdy dobiegają czterdziestki. To nie parę dni z
czyjegoś życia. To całe życie.
Orbitowski nie potrzebuje zjaw, demonów i zombie, żeby stworzyć
straszną opowieść. Wystarczają mu ludzie, ich żądze,
niespełnione ambicje i skurwysyństwo. Owszem, pozwala sobie
zapuścić się odrobinę w fantastyczne regiony, ale w Szczęśliwej
ziemi daje mu to jedynie możliwość lepszego zobrazowania
ludzkiej natury. O co poprosisz, kiedy masz pewność, że życzenie
się spełni? Ile poświęcisz, żeby się spełniło? Czy przyjmiesz
tego konsekwencje?
Losy czterech przyjaciół rzuconych w różne zakątki świata,
połączonych wspólną tajemnicą, przypominającą o sobie
przeszłością, przytłaczają. Przytłaczają, bo pozwalają
Orbitowskiemu dosadnie mówić o potrzebie miłości, uzależnieniu
od posiadania i robienia kariery, a także o trwałości takich uczuć
jak przyjaźń. Najgorsza jest świadomość, że wielu ludzi pewnie
żyje w ten sposób. Rykusmyku, prowincjonalne miasteczko, jest
wszędzie.
Tytuł: Szczęśliwa ziemia
Autor: Łukasz Orbitowski
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2013
ISBN: 9788379240869
Liczba stron: 384