Na
jasnoniebieskim niebie nie ma choćby chmurki. Ptaki nie śpiewają
jednak od kilku minut, najwyraźniej spłoszone, pochowały się w
koronach drzew. Nagle staje się jasnym, co przeraziło zwierzęta –
na horyzoncie pojawiają się trzy ciemne punkty i rosną z każdą
chwilą.
Na
ziemi poruszenie. Mężczyźni biegają, dopinają mundury i
pośpiesznie wkładają hełmy. Po chwili siadają za sterami
samolotów, żeby za moment być już w powietrzu. Przy wtórze ryku
silników i sporadycznych wystrzałów, rozpoczyna się podniebny
bój.
Tak
mniej więcej, jeżeli tylko macie odrobinę wyobraźni, przedstawia
się rozgrywka w Wings of Glory, grę wydawaną w
Polsce przez Rebel. O walkach asów przestworzy z czasów I Wojny
Światowej porozmawiałem z moim planszówkowym guru, Arczim.
Kiedy
widziałem Wings of Glory, byłem w mocno imprezowym nastroju.
No, ładnie mówiąc. Sęk w tym, że pamiętam głównie przesuwanie
samolotów po podłodze i mierzenie czegoś linijką. O co tak
naprawdę chodzi w tej grze?
Wings
of Glory, to gra o walkach lotniczych toczących się w trakcie I
Wojny Światowej. Twórcy gry wpadli na genialny system rozgrywki, w
której planszę zastępuje pole gry. Nie ma tam pól, jest tylko
miejsce dla naszych maszyn, aby swobodnie latały. Każda maszyna,
zależnie od zwrotności i mocy silnika, ma swoje karty ruchu
ograniczające jej możliwości. W każdym etapie gry wybieramy ruchy
na trzy tury i zaczyna się podniebny bój!
Stop,
stop - jak to “planszę zastępuje pole gry”? Znaczy się, że
sam tworzysz sobie przestrzeń, na której będzie toczyć się
bitwa?
Właściwie
tak. Sugerowaną przez twórców jest plansza prostokątna, ale nie
jest to niezbędne. Tutaj zdecydowanie liczy się wielkość (ha ha).
Większe pole pozwala na bardziej swobodną walkę, małe pole zmusza
do podporządkowania się ciasnej przestrzeni, co świetnie gra w
klimacie Pierwszowojennych Dogfightów. Trzeba tu też wspomnieć, że
gra działa scenariuszowo - i scenariusze posiadają minimalne
wymagane pole gry - uzależnione od ilości walczących maszyn.
Mówiłeś,
że każdy samolot ma swoje karty ruchu - znaczy, że samoloty są
unikalne? Twórcy postarali się o jakieś smaczki dla miłośników
maszyn z I Wojny Światowej?
Trafiasz
tu w mój ukochany temat! Większość talii odpowiada konkretnym
maszynom. Podstawki posiadają talie A-D i E-H ale dodatki otwierają
nam dostęp do alfabetu prawie po Z! Są to przyjemne elementy nie
mordujące gry, a łechcące znawców lotnictwa epoki. Do gry jest
też sporo zasad opcjonalnych, sprawiających, że jest jeszcze
ciekawsza. Instrukcja daje nam cztery możliwości urozmaicenia, a
Internet dostarcza kolejnych nastu.
W
sumie zapowiada się całkiem ciekawie. Samemu wyznaczasz, na jak
dużym polu będzie toczyć się bitwa, musisz kontrolować dystans i
planować ruchy. Brzmi super, a te urozmaicenia? Gra nie musi
sprowadzać się do latania po podłodze i ostrzeliwania
przeciwników? Bo to, na dłuższą metę, brzmi trochę nudno.
Ten
tytuł absolutnie się nie nudzi! Pojedyncze partie potrafią być
dość długie i w rozgrywce wieloosobowej może się zdarzyć, że
ktoś szybko umrze. To jedyna opcja na nudę do rozwiązania przez
dostarczenie większej ilości maszyn na głowę lub grę jeden na
jednego. Gra jest bardzo regrywalna i przez scenariusze, rozszerzenia
zasad oraz umiarkowaną losowość aż prosi się o rewanże i
kolejne partie.
Jakie,
na przykład, scenariusze oferuje graczom Wings of Glory?
Prócz
klasycznego deathmatchu mamy mechanizmy ratowania rozbitych pilotów
na terenie wroga, bombardowania celów oraz fotografowania obiektów
strategicznych przeciwnika. Punktacja, która decyduje o zwycięstwie
pozwala wygrać niektóre scenariusze bez zestrzelenia wroga. Co
ważne, scenariusze rozpisywane są z opisem fabularnym opartym na
rzeczywistych akcjach lotniczych - czasem nawet z uwzględnieniem
znanych pilotów.
Z
uwagi na to, że wszyscy wykonują swoje akcje jednocześnie, unika
się czekania na swoją kolej, dzięki temu w Wings
of Glory
może
grać więcej osób nie traci na tym dynamika rozgrywki. Musi być
jednak jakaś optymalna liczba graczy albo samolotów na polu bitwy -
udało ci się taką wyznaczyć?
Testowałem
różne opcje - na wielu graczy po jednym samolocie, wiele maszyn na
1vs1 i powiem szczerze, że najprzyjemniej jest grać z dwoma
samolotami na osobę. Przy okazji zawsze rozgrywka w grupie daje
dodatkowe emocje przy współpracy. Podstawowe zestawy dają nam
opcje maksymalnie na 2vs2 po dwie maszyny, ale jeśli ktoś ma dostęp
do większej ilości talii i miejsca, polecam każdą opcję ilości
graczy po dwie maszyny - gra na tym nie zwolni, a co najwyżej
wprowadzi kontrolowany i przyjemny chaos :)
Wracając
jeszcze na chwilę do kwestii technicznych, jak wygląda zadawanie
obrażeń? Załóżmy, że udało mi się wykonać tak sprawny i
zaskakujący manewr, że siadam ci na ogonie. Miarka pokazuje, że
jesteś w zasięgu i… i co? Rzucam kostką, ciągnę kartę, zadaję
stałe obrażenia?
Trafiłeś
z opcją drugą - WoG posiada system kart obrażeń - system
ograniczonej losowości. Dobierane karty obrażeń posiadają
obrażenia w skali od 0 do 6, podczas gdy wytrzymałość maszyn
mieści się między 12-18 punktami. Dodatkowo mamy różne efekty
mogące spotkać zarówno atakowanego jak i atakującego. Zapłon,
uszkodzenie sterów, silnika czy zacięty karabin atakującego.
Wisienką na torcie jest karta nagłej śmierci – eksplozji, której
obecność bądź nie w talii jest największym modyfikatorem
losowości. Wlepiamy karty przeciwnikom zależnie od dystansu
ostrzału - jedna z daleka, dwie gdy widzimy źrenice jego oczu.
Mówiliśmy
już, że Wings of Glory dość wiernie oddaje realia tamtych czasów,
między innymi poprzez historyczne smaczki dla miłośników starych
samolotów. Świta mi, że istnieje jeszcze gra, w której twórcy
poszli o krok dalej i zaoferowali graczom rozgrywkę, w której
przemieszcza się nie karty z rysunkiem, a figurki samolotów. To
jakieś rozszerzenie do WoG czy coś zupełnie innego?
Czas
przyznać się tutaj do korzeni łączących mnie z tą grą :)
Zaczynałem w nią grać, gdy jeszcze wydawana była jako Wings of
War który był grą zupełnie karcianą, do której później wydano
figurki - i był to świetny ruch. W WoG figurki są już
fundamentalnym elementem, choć posiadają karty które mogą
zastępować figurki - tak jak w podstawie WoW. Co ważne zestaw
startowy I WŚ wymaga dokupienia samolotów, ponieważ pudełko
zawiera tylko zasady, znaczniki, linijki etc. Zestaw II WŚ ma już 4
samoloty i jest gotowy do gry.
A
wy? Jesteście gotowi do gry?