Recenzja #16 Książka z nieludzkimi postaciami
Jakiś czas temu miałem trochę wolnego w centrum handlowym. Akurat
tyle, żeby usiąść na ławce i pogapić się w sufit, albo połazić
chwilę po księgarni. Wybrałem drugą opcję. Zawsze to miło
trochę połazić wśród tylu książek i wyobrazić sobie, jak
wyglądałby twój gabinet, gdybyś tylko trafił szóstkę w lotka.
Serio – nie miałem zamiaru nic kupować. I wtedy zobaczyłem
Koontza za nieco ponad dychę. Książka w tej cenie to jak za
frajer! Przyjrzałem się uważniej... Odd Thomas – seria,
za którą naprawdę nie przepadam. Zajrzałem do środka i ani
trochę nie poprawił mi się humor. Komiks, kuźwa.
No ale okej, nie przepadam za komiksami może dlatego, że czytałem
nieodpowiednich autorów. A Odd Thomas nie jest moim ulubionym
dziełem Koontza pewnie dlatego, że nieszczególnie przypadła mi do
gustu narracja pierwszoosobowa w jego wykonaniu. Ta książka miała
mi zaserwować po pierwsze komiks, którego scenariusz napisał ktoś,
kogo historie w większości uwielbiam, a po drugie Odda Thomasa
podanego w inny sposób, niż z tą felerną narracją. No i kurde,
książka w cenie kebsa!
Cała seria poświęcona Oddowi opowiada o przygodach dobrego,
poczciwego faceta z Ameryki, który widzi duchy. Mało tego, potrafi
również się z nimi komunikować. Jak przystało na szerzącego
dobro człowieka, Odd czuje się często w obowiązku pomóc
zagubionym duszom, czasem również może liczyć na wsparcie z ich
strony. W komiksie Odd Thomas. Diabelski pakt, Koontz
przedstawia czytelnikom wydarzenia, które miały miejsce jeszcze
przed tymi opisanymi w książkach.
Pico Mundo liczy 40 000 mieszkańców i jest rodzinnym miastem Odda.
Chłopaka, który widzi duchy. Jego nietypowa umiejętność
sprawiła, że w wolnych chwilach, kiedy nie dorabia sobie smażąc
najlepsze naleśniki w mieście, pomaga lokalnej policji w
rozwiązywaniu szczególnie zawikłanych spraw.
Pewnego dnia zamordowany zostaje młody chłopiec, Joey. Jego
rodziców nie było akurat w domu, zajmowała się nim opiekunka,
Sherry Sheldon. Sherry od jakiegoś czasu otrzymywała listy... listy
złożone z powycinanych z gazet liter, o treści jednoznacznie
sugerującej, że dziewczyna jest nieustannie obserwowana, nawet we
własnym domu. To każe niektórym przypuszczać, że Joey mógł
wcale nie być celem ataku. Odd, który znał Sherry, postanawia
wykorzystać swoje paranormalne zdolności, aby pomóc policji.
Liczyłem, że przekonam się do komiksów, ale także tym razem
trochę się rozczarowałem. Wydaje mi się, że pisarze nie powinni
próbować swoich sił na tym polu. Często – no dobra, w dwóch
przypadkach, czyli w 100% tych, z którymi mogłem się spotkać –
przeniesienie akcji do innego medium zabija wszystkie najlepsze cechy
autora. Podobnie jak Ćwiek stracił na humorze – o czym pisałem tutaj – tak komiks, do którego scenariusz
współtworzył Koontz, nie jest ani trochę przerażający. W
napięciu nie trzyma ani fabuła, ani postaci. Wszystkie wydają się
sztuczne i pozbawione tła (he, he...).
Na grafice się nie znam, więc trudno mi ocenić komiks pod tym
względem. Wydaje mi się całkiem poprawny, Queenie Chan narysowała
rzeczy, jak należy. Amerykańska kreska jest bardziej realistyczna,
mocniejsza od japońskiej i tutaj mogło to stanowić atut –
przestępstwo z domieszką paranormalności, dociśnięte do gruntu
butem przekonujących grafik? Brzmi nieźle. A jednak nie wystarcza.
Trochę mi głupio. Jakiś czas temu pisałem, że Koontz to jeden z
moich ulubionych autorów, teraz wrzucam tu dwa jego dzieła, które
raczej temu zaprzeczają. Nic nie poradzę – Diabelski pakt
nie przekonał mnie ani do serii o Oddzie Thomasie, ani do komiksów
w ogóle.
Tytuł:
Odd Thomas. Diabelski pakt
Scenariusz: Dean R. Koontz, Queenie Chan
Rysunki: Queenie Chan
Data
wydania: 2013
Wydawnictwo:
SQN
ISBN: 9788363248406
Liczba stron: 207