niedziela, 15 marca 2015

Mariusz Maślanka - Bidul

Recenzja #7 Książka autora, którego nigdy wcześniej nie czytałeś

Kategorię wybrałem dopiero przed chwilą, kiedy zacząłem pisać tę recenzję. Pierwotnie miała być to „pierwsza książka znanego autora”, ale doszedłem do wniosku, że do tego wybiorę kogoś znańszego. Później, po usłyszeniu kilku opinii, byłem prawie pewien, że czytam „książkę, która doprowadzi mnie do płaczu”. Ale, cholera, nie wzruszyłem się.

Dobrze więc, że nigdy wcześniej nie czytałem Maślanki.



Borys Mleczko ma mniej więcej dziesięć lat i zdarzyło mu się już być w mieście. Za pierwszym razem był zafascynowany widokami, omal nie skręcił karku, próbując chociaż rzucić okiem na wszystko dookoła. Teraz, kiedy przyjeżdża do miasta po raz kolejny, jego myśli krążą z dala od sklepów, budynków i miastowych ludzi. Skupia się tylko na domu dziecka, do którego ma niedługo trafić wraz z rodzeńśtwem.

Życie w bidulu nie jest łatwe. Autor, wychowanek takiego miejsca, wie o tym najlepiej. Jego książka, nie pozbawiona z pewnością wątków autobiograficznych, nie próbuje maskować szarej rzeczywistości tych placówek. Kradzieże, zastraszanie i bicie są na porządku dziennym. Z porzuconymi dzieciakami nikt się nie patyczkuje.

Bidul to historia chłopca dojrzewającego w domu dziecka, opowiedziana przez niego samego. Maślance udało się stworzyć bohatera z krwi i kości, takiego, w którego istnienie czytelnik może uwierzyć. Borys dorasta na kartach książki, z dziesięciolatka przeistacza się w dorosłego mężczyznę. Poznaje nowe przekleństwa, zaczyna wagarować, zakochuje się w dziewczynach i w literaturze.

Początkowo wydawało mi się, że coś nie gra ze stylem. Dziesięciolatek nie mówiłby w ten sposób, myślałem. Później, chyba w dużej mierze dzięki części epistolarnej (Borys często zapisuje swoje przemyślenia w listach, których nigdy nie wysyła), zdałem sobie sprawę, że owszem, mówiłby. Mówiłby, próbując opowiedzieć swoją historię dorosłym. Wtedy kalkowałby ich język. To przeniesienie wyrażeń z dorosłego świat na język dziecka wyszło autorowi świetnie.

Wiarygodny bohater – jest. Dobrze odwzorowane realia – są. Ciekawy, przemyślany i dobry styl – także.
A fabuła? Myślę, że bidulowe biografie nie różnią się zbytnio między sobą. Borys przeżywa wszystko to, co wszyscy dorastający chłopcy, plus to, co prawdopodobnie większość dzieciaków z domów dziecka. Fascynujące jest jednak przyglądanie się temu, w jaki sposób go to zmienia i kształtuje.

Bidul to dobra książka. Naprawdę dobra. A z racji tego, że czytam ją jako dzieło nieznanego mi dotąd autora, zarekomenduję ją w ten sposób – sięgnę jeszcze po coś, co wyszło spod jego pióra.

Wam także polecam.

Tytuł: Bidul
Autor: Mariusz Maślanka
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2004
ISBN: 8373914544
Liczba stron: 254