Recenzja #5
Zabawna książka
Niemal
każda mitologia ma swojego trickstera. Boga lub śmiertelnika, który
normy i prawa uważa jedynie za uprzejme sugestie, do których
absolutnie nie musi się stosować. To łotrzyk, kłamca i oszust,
który jednak mimo wszystko jest w stanie wzbudzić sympatię i wydać
się postacią pozytywną. Jego przekręty i skłonność do drwienia
z autorytetów wnoszą do mitów humor i śmiech.
To
nordycki Loki, greccy Hermes i Prometeusz. Słowianie mają swojego
Walesa, a Afrykanie Anansiego.
A
Anansi ma swoich chłopaków.
Charles
Nancy, zwany przez wszystkich Grubym Charliem, nie miał łatwego
dzieciństwa. Jego ojciec na każdym kroku drwił sobie z niego i
płatał figle. Jeżeli domeną rodziców jest wprawianie dzieci w
zażenowanie, Pan Nancy zasługiwał na medal. Stawianie syna w
krępujących sytuacjach opanował do perfekcji.
Kiedy
Gruby Charlie dorósł i wyniósł się z domu, udało mu się odciąć
od kłopotliwego staruszka. Znalazł dziewczynę, z którą planował
się ożenić i zatrudnił się jako doradca finansowy w londyńskiej
firmie. Jego życie nie było pełne przygód i nieposkromionej
radości, ale w miarę poukładane i stabilne. Aż do momentu, w
którym dowiedział się, że pan Nancy umarł, a on – Charlie –
ma brata.
W
Chłopakach Anansiego Gaiman
nawiązuje do innej swojej książki, Amerykańskich Bogów,
przez postać pana Nancy'ego. I tutaj zupełne podobieństwa się
kończą. Ironiczny, czarny humor z Amerykańskich Bogów
w Chłopakach
zastąpiony jest przez komizm sytuacyjny i słowny. Poważne
problemy, które docierały do czytelnik spomiędzy stron starszej
książki, w tej poświęconej Grubemu Charliemu i jego bratu,
Spiderowi, ustępują miejsca funkcji ludycznej. Chłopaki
Anansiego mają przede wszystkim
bawić i cieszyć.
I
pod tym względem spisują się znakomicie. Szczególnie pierwsza
połowa książki. Kilka razy zaśmiałem się pod nosem, co przy
lekturze zdarza mi się raczej rzadko. Uśmiechnąłem się znacznie
częściej. Potem zdarzało się to coraz rzadziej i właściwie
trudno mi powiedzieć dlaczego. Stawiam na zirytowanie zbytnią
groteską albo naiwnością postaci. W powieści, jak w micie,
zderzają się dwa światy – boski i ludzki. Problem polega na tym,
że Charlie reaguje na to nazbyt spokojnie. Może to jakiś mechanizm
obronny każe mu szybko na wszystkie niezwykłe wydarzenia reagować
krótkim „aha, okej”, może psychologowie uznaliby to za normalne
– mnie nie przekonuje.
Nie
mniej jednak Chłopaki Anansiego
to dobra książka. Sięgnąłem po nią, żeby odhaczyć kategorię
„zabawna książka” i sprawdziła się tu idealnie. Jeżeli
szukasz czegoś, co możesz łyknąć szybko i z przyjemnością,
polecam kawałek pizzy albo tę książkę. A najlepiej jedno i
drugie.
Tytuł:
Chłopaki Anansiego
Autor:
Neil Gaiman
Wydawnictwo:
MAG
Data
wydania: 2006
ISBN:
978-83-7480-420-2
Liczba
stron: 368
Okładka:
Twarda